22 września w dzielnicy rozrywkowej Birmingham w Alabamie miała miejsce masowa strzelanina, w której zginęły cztery osoby, a 17 zostało rannych. Według CNN do zdarzenia doszło w rejonie Five Point South około godziny 23:00. Nieznani ludzie podjechali na miejsce, wysiedli z samochodu i otworzyli ogień, po czym uciekli. Policja uważa, że celem ataku była jedna osoba, a inne ofiary znalazły się w krzyżowym ogniu.
Szef policji w Birmingham Scott Thurmond powiedział: „Ktoś był skłonny zapłacić za śmierć tego człowieka”. Policja kontynuuje dochodzenie, próbując ustalić, kto był zamierzonym celem ataku.
Na miejscu znaleziono ponad 100 łusek po nabojach. Ustalono tożsamość trzech ofiar: 21-letnia Anitra Holloman, 27-letni Taj Bukera i Carlos McCain. Czwarta ofiara, mężczyzna, zmarła w szpitalu po przyjęciu.
Burmistrz Birmingham Randall Woodfin nazwał poziom przemocy w mieście „epidemią” i obiecał współpracować z państwem w celu rozwiązania problemu. Podkreślił także znaczenie koordynacji państwa w przezwyciężaniu skutków takich tragedii.
Strzelanina w Birmingham była kolejnym przypomnieniem rosnącego poziomu przemocy w Stanach Zjednoczonych. Departament Policji Birmingham aktywnie współpracuje z FBI i innymi agencjami, aby zbadać tę tragedię i znaleźć winnych.
Incydent ten stał się kolejnym z serii masowych strzelanin, które wstrząsnęły Ameryką i przyciągnęły uwagę nawet Białego Domu. Tragedie na tę skalę po raz kolejny sprawiły, że na porządku dziennym znalazła się kwestia kontroli broni i bezpieczeństwa obywateli.