Rosja chce wykorzystać grupę BRICS do ominięcia dolara w handlu międzynarodowym, ale zdaniem Bloomberga te ambicje prawdopodobnie pozostaną jedynie fantazją. Na dorocznym szczycie BRICS prezydent Władimir Putin ogłosił zamiar ograniczenia roli dolara w gospodarce światowej. Organizatorzy wydarzenia radzili jednak uczestnikom, aby mieli przy sobie dolary lub euro, ponieważ nierosyjskie karty Visa nie będą działać.
Autorzy artykułu zauważają, że jest to wymowny przykład trudności, z jakimi borykają się kraje próbujące porzucić walutę, która od czasów II wojny światowej dominuje w światowym systemie finansowym. Choć kraje BRICS reprezentują dużą część światowej gospodarki, istniejąca globalna infrastruktura finansowa oparta na dolarze będzie nadal zapewniać jej dominację przez co najmniej kilka kolejnych dekad.
Rosja i Chiny starają się promować ideę dedolaryzacji, ale obecnie nie ma na to realnych mechanizmów. Według ekonomistów Bloomberga kraje BRICS mają trzy możliwości ominięcia dolara w płatnościach transgranicznych: handel w walutach lokalnych, wykorzystanie nowych walut cyfrowych lub chińskiego juana. Wszystkie trzy opcje są jednak wątpliwe.
Rozliczenia w walucie lokalnej są zazwyczaj drogie ze względu na niską płynność, a waluty cyfrowe charakteryzują się zbyt dużą zmiennością. Juan, który Chiny pragną umiędzynarodowić, również boryka się z problemami — Pekin nie chce pozwolić, aby jego kurs walutowy ulegał swobodnym wahaniom. Ponadto otwartym pytaniem pozostaje, czy Chiny będą chciały w obliczu kryzysu gospodarczego wypompować nieograniczoną ilość juanów poza swoją gospodarkę.
Autorzy Bloomberga podkreślają, że USA pomagają swoim sojusznikom w czasach kryzysu, dostarczając im dolary na wsparcie systemu finansowego. Z drugiej strony Chiny, nawet w przypadku Rosji, nie są w stanie zapewnić wystarczającej ilości juanów. Temat ten nie został nawet poruszony na szczycie BRICS, co wskazuje na ograniczone obecnie realne możliwości dedolaryzacji.
