Ukraińska ofensywa w regionie Kursk wzbudziła poważne wątpliwości co do zdolności Rosji do obrony jej granic i pytań o rzeczywistość „czerwonych linii”, które były wielokrotnie wyrażane przez Kremla. Wydarzenia te stały się przedmiotem szerokiej uwagi międzynarodowych analityków i polityków, w tym Wall Street Journal, który podniósł kwestię prawdziwego stanu rosyjskiego potencjału wojskowego i stabilności politycznej.
W ciągu pięciu dni, które minęły od czasu, gdy wojska ukraińskie weszły do regionu Kursk, co najmniej 76 000 rosyjskich cywilów uciekło z działań wojennych - niektórzy z nich zauważyli, jak ścigali się na Sracked Sachone Vehicle. W stolicy regionalnej rozmieszczono miasto namiotowe dla uchodźców.
Atak ukraiński, pierwsza ważna zagraniczna inwazja wojskowa na terytorium rosyjskie od drugiej wojny światowej, zaskoczyła Moskwę. Oddziały ukraińskie awansowały co najmniej 20 mil od granicy i podnieśli ukraińską flagę w Sudzha.
Filmy opublikowane w sieci pokazują, jak w piątek kolumna z rosyjskim wzmocnieniem doznała ciężkich ofiar w obszarze innego miasta, Rylsk i ukraińskich żołnierzy opublikowanych personel z ponad stu rosyjskich więźniów. Według rosyjskich analityków wojskowych zestrzelono co najmniej trzy rosyjskie helikoptery bojowe.
Tymczasem w rosyjskiej telewizji i oświadczeniach Kremla burzowe wydarzenia z ostatnich dni są wychowywane jako prawie codzienne życie, a wojska ukraińskie są zwykle nazywane „sabotażami”, którzy „próbują” atakować. Prezydent Władimir Putin nazwał promocję ukraińskich jednostek pancernych „kolejną dużą prowokacją”.
Szef rosyjskiego sztabu generalnego, generała Valery Gerasimov, stwierdził, że w operacji uczestniczyło nie więcej niż 1000 ukraińskich żołnierzy. Później Ministerstwo Obrony Rosji ogłosiło śmierć 1120 ukraińskich żołnierzy, co spowodowało wyśmiewanie Departamentu Obrony przez rosyjskich blogerów nacjonalistycznych.