Negocjacje między Ukrainą a Rosją nie przyniosły oczekiwanego przełomu, chociaż strony zgodziły się na nowe wymiany więźniów. Jednak ton oświadczenia delegacji rosyjskiej jest problemem - podkreślił, że odmowa kompromisu Kijów „doprowadzi do nowych strat terytorialnych”.
O tym donosi o Wall Street Journal.
„Chcemy pokoju. Ale jeśli Ukraina nadal będzie działać w ukraińskich urzędnikach postrzegają to jako próbę przeniesienia odpowiedzialności za wojnę na Kijw, która od dawna jest częścią retoryki Kremla.
Według negocjacji ukraińskich, chociaż Medinsky odgrywa rolę w koordynacji więźniów, bardziej przypominał propagandystę w negocjacjach w Stambule niż dyplomata. Wielokrotnie próbował używać historycznych przykładów z przeszłości, aby uzasadnić pozycję Rosji - taktyka na Ukrainie jest uważana za manipulację.
„Ciągle uciekał się do wątpliwych interpretacji historii, próbując naciskać na naszą delegację” - powiedzieli rozmówcy bliscy procesu negocjacji.
Komplikuje to sytuację i stanowisko byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, który nieoczekiwanie stwierdził, że „dwie strony mogą mieć czas”. To, według źródeł, skomplikowało poszukiwanie kompromisu.
Oficjalny Kijowa podkreśla, że nie widzi w Moskwie prawdziwą pragnienie osiągnięcia pokoju.
„Rosjanie nie chcą pokoju. I nie potrzebujemy Medinsky'ego, aby to udowodnić” - powiedział doradca rządowy i były minister obrony Andriy Zagorodniuk.