Oleksandr Lukashenko, który jest u władzy na Białorusi od 1994 roku, przyznał, że jego pobyt był nadmiernie opóźniony. Jednocześnie apelował do obywateli o „nieco więcej” swojego przywództwa.
O tym donosi o ułomnej edycji „Mirror”.
„Jak ci obiecałem: w rzeczywistości nowe pokolenie jest doprowadzone do władzy. Ale pozostałem trochę władzy, ale cierpię, ponieważ powinni być doświadczeni ludzie” - powiedział Lukashenko.
Wezwał także obywateli do uczciwego wypełnienia ich obowiązków, zauważając, że „każdy powinien poradzić sobie z pytaniami, aby maszyna działała bez wątpienia”.
Pomimo czasu jego panowania Lukashenko podkreślił, że nie szukał następcy. „Nie szukam tego następcy” - powiedział krótko, nie wyjaśniając swojej pozycji.
Oświadczenia te były zaskoczone wśród obserwatorów, ponieważ wcześniej rzadko doceniał wątpliwości co do legitymacji lub czasu trwania jego panowania, szczególnie publicznie.
Należy zauważyć, że społeczność międzynarodowa nie uznaje najnowszych wyborów prezydenckich na Białorusi w 2020 r. Za uczciwe i przejrzyste, a sam Lukashenko jest często nazywany „prezydentem produkcyjnym”.