RZECZYWISTY

W dżungli Papua Gwinea pilot spotkał plemiona bez idei prądu

Amerykański Piilot Mark Palm od ponad dziesięciu lat od ponad dziesięciu lat Papua Nowa Gwinei wykonuje misje ratunkowe w jednym z najbardziej niedostępnych zakątków świata. Jego hydrokomórkowe stało się prawdziwym symbolem nadziei dla mieszkańców izolowanych wiosek, którzy nie mają dostępu do energii elektrycznej, zaopatrzenia w wodę lub podstawowej opieki medycznej.

Według samego Palmego wszystko zaczęło się od duchowego powołania: „Bóg poprosił mnie o pomoc ludziom w trudnych warunkach”, mówi pilot. Po ukończeniu szkoły lotniczej on i jego żona założyli inicjatywę charytatywną - program ratowniczy, pomimo niebezpieczeństwa: od nieprzewidywalnych prądów po dzikie zwierzęta i krokodyle w lokalnych rzekach.

Pierwsza misja przeprowadzona w 2010 roku stała się punktem orientacyjnym: uratował kobietę w ciąży, która nie mogła rodzić przez trzy dni. Wdzięczność jej dziecko zostało nazwane na cześć pilota. „Przeprowadziliśmy tysiące operacji - uratowane kobiety w ciąży, osoby z malarią, ukąszeniami węża, a także dzieci dotkniętymi konfliktami między ciałami” - mówi Palm. Z czasem jego zespół zaczął nie tylko ewakuować ofiary, ale także dostarczać produkty, leki i odzież do najbardziej odległych wiosek, powstrzymując epidemie i głód. „To coś więcej niż loty ratownicze. To przejaw miłości, wsparcia i nadziei” - dzieli filantrop.

Dzięki misji Marka Palmy setki mieszkańców Papua-Novova w Gwinei miały szansę przetrwania w sytuacjach, w których pomoc wydawała się niemożliwa.

NIE PRZEGAP

CIEKAWE MATERIAŁY NA TEMAT