Islandia ponownie była świadkiem działalności wulkanicznej: na półwyspie Reykianess, zaledwie 30 kilometrów od stolicy Reykjavika, nastąpiła nowa erupcja wulkanu. Jest to siódma erupcja w tym regionie na bieżący rok i dziesiąty od czasu odzyskania aktywności wulkanicznej w 2021 r., Po 800 latach nieznanego odpoczynku.
Podziemne działanie poprzedzające tę erupcję ostrzegł naukowcy z powodu gromadzenia się magmy pod powierzchnią ziemi. Wstępna erupcja w tym obszarze zakończyła się dopiero 6 września i od tego czasu region ponownie wzrósł.
Mieszkańcy, w szczególności w Rybatsky Town of Gryndvik, które wcześniej liczyło około 4000 osób, pozostaje ewakuowanych po poprzednich zagrożeniach. Miasto prawie się opuściło i w celu ochrony ważnej infrastruktury, takiej jak elektrownia i popularna złożona z kompleksu spa „Blue Lagoon”, zbudowano bariery odpływowe przepływów lawy.
Naukowcy podkreślają, że Islandia znajduje się na granicy dwóch płyt tektonicznych - eurazjatyckich i północnoamerykańskich, co czyni kraj jednym z najbardziej aktywnych stref sejsmicznych na świecie. Przewidują, że aktywność wulkaniczna na półwyspie Reykjeni może trwać dziesięciolecia, a nawet stulecia. Jednak według naukowców nowe erupcje nie spowodują zniszczenia o dużej skali, jak to miało miejsce podczas erupcji wulkanu Ayfyatlayokudl w 2010 r., Który sparaliżował samolot europejski przez popioły.