Niedawno w polskim futbolu miała miejsce niesamowita sytuacja, która zszokowała środowisko piłkarskie i zszokowała opinię publiczną. Andrzej, który jako bramkarz grał w kobiecej drużynie piłkarskiej klubu „Gdynia” pod pseudonimem „Joanna”, okazał się nie tylko mężczyzną, ale także poszukiwanym przestępcą.
Andrzej to urodzony oszust, choć w przeszłości pracował w policji. Specjalizował się głównie w oszukiwaniu klientów potrzebujących pomocy prawnej w sądzie. Andrzej miał także swoje hobby – kilkukrotnie oficjalnie zmieniał płeć i w związku z tym zmieniał także dokumenty tożsamości. Ale trzymał stare przy sobie i nadal z nich korzystał. Dlatego w niektórych przypadkach był to Andrzej, w innych – Joanna. W pewnym momencie uznano go za poszukiwanego i musiał się położyć. I dołączył do żeńskiej drużyny klubu piłkarskiego „Gdynia”. Na pozycji bramkarza grał przez 8 miesięcy. Swoją drogą, zagrał nieźle.
Spalił go prezes klubu. Kiedyś nazwał go „bramkarką Joanną”, ale przypadkiem trafił na niejakiego Andrzeja. Zacząłem coś podejrzewać i googlowałem, googlowałem i podejrzewałem. Sprawa zakończyła się aresztowaniem. Swoją drogą Andrzej trafił do męskiego więzienia, bo według najnowszych oficjalnych informacji jest mężczyzną.