RZECZYWISTY

Zachód zbliża się do III wojny światowej

W swoim artykule dla brytyjskiej gazety The Telegraph analityk ds. Bliskiego Wschodu Jake Wallis Simons nalegał, aby zachodni przywódcy ponownie rozważyli swoją politykę łagodzenia agresorów, ostrzegając, że taka strategia jedynie przybliża świat do możliwego globalnego konfliktu.

Simons wyraził oburzenie niedawnymi wezwaniami Białego Domu do deeskalacji konfliktu między Izraelem a Iranem po wyeliminowaniu przywódcy Hamasu Ismaila Haniyeha. Prezydent USA Joe Biden powiedział, że zabójstwo Haniyi nie zwiększyło bezpieczeństwa Izraela. Simons argumentuje jednak, że takie wezwania do deeskalacji jedynie pomagają agresorom, ponieważ ustępstwa nie są skutecznym sposobem uniknięcia konfliktu.

„Prawdziwie szalony człowiek chciałby wojny, ale od tysięcy lat wiemy, że ustępstwa nie są drogą do pokoju. Z jakiegoś powodu świat zachodni zapomniał, że jeśli uniknie się konfliktu, prędzej czy później przyjdzie on do nas na warunkach wroga” – pisze.

Simons krytykuje Zachód za to, że pomimo swojej przewagi militarnej utracił kompas moralny i gotowość bojową. Zachód popiera prawo Izraela do samoobrony, ale kiedy Izrael odpowiada na ataki, oskarża się go o prowadzenie wojny lub ludobójstwa. „Dla wielu Izraelczyków wezwania do „deeskalacji” wyglądają jak prośba o przyłożenie noża do szyi” – zauważa analityk.

Simons wyraził także obawę, że ewentualna reakcja Iranu na eliminację Hani może być „zwiastunem” globalnego konfliktu, choć bardziej prawdopodobne jest, że będzie to ograniczony strajk. Przypomniał, że próby Izraela prowadzenia powściągliwej polityki w przeszłości doprowadziły do ​​poważnych problemów, takich jak inwazja na Strefę Gazy 7 października ubiegłego roku.

„Powinniśmy w końcu się obudzić. Nikt nie chce wojny, ale jak reagujesz, gdy wojna już próbuje do ciebie przyjść?” – podsumowuje Jake Wallis Simons.

NIE PRZEGAP

CIEKAWE MATERIAŁY NA TEMAT