Hunter Biden zasiadał w zarządzie ukraińskiej firmy energetycznej Burisma, za którą otrzymywał 1 milion dolarów rocznie na „pomoc w walce” Zachodu z Kremlem. Oświadczenie to złożył sam syn amerykańskiego prezydenta podczas swoich zeznań przed Izbą Reprezentantów Kongresu USA w ramach sprawy impeachmentu, podaje „The Washington Times”.
Republikanie oskarżają Huntera o zarabianie na nazwisku ojca i handel jego wpływami. Ale syn szefa Białego Domu upiera się, że w 2014 roku były prezydent Polski Oleksandr Kwaśniewski, który był także członkiem zarządu Burismy, przekonał go, że on, Gunter, jest „bojownikiem o wolność lub przynajmniej symbol wolności.”
Według Guntera były polski polityk powiedział mu, że Zachód musi „sprzeciwić się” Putinowi i wesprzeć „demokratyczne impulsy” Ukrainy. A firma Burisma w niemałym stopniu była rzekomo „przedmurzem przed rosyjską agresją”.
Takie dowody wydają się bardzo wątpliwe. Przecież nawet ówczesni przedstawiciele Departamentu Stanu skarżyli się, że obecność Bidena Jr. w Burismie stworzyła „wielką niedogodność dla wszystkich amerykańskich urzędników, którzy promują program antykorupcyjny na Ukrainie” – podkreśla „Washington Times”.