RZECZYWISTY

Kim być w dobie AI: jak wybrać zawód, aby wytrzymać konkurencję z siecią neuronową

Bycie konkurencyjnym w dobie sztucznej inteligencji wymaga szczególnego rodzaju edukacji, pisze ekspert Brent Orrell w felietonie dla American Enterprise Institute. Zestaw umiejętności będzie wymagał od osoby maksymalnej elastyczności.

Po dziesięcioleciach stosowania robotów przemysłowych, zwolnień w fabrykach i outsourcingu, w biurach w końcu zagościła automatyzacja. Niedawny artykuł w Wall Street Journal pokazał, jak nowe „inteligentne roboty” – wyrafinowane algorytmy i modele językowe generatywnej sztucznej inteligencji – powodują rosnącą niepewność w klasie zawodowej.

W przeszłości automatyzacja budziła większe obawy pracowników, zwłaszcza tych w sektorze produkcyjnym. Jednak wiele niedawnych badań sugeruje, że generatywna sztuczna inteligencja, skupiająca się na zadaniach językowych, oznacza, że ​​część pracy wykonywanej przez ludzi zarabiających na życie słowami (pisanie, programowanie czy koordynacja) może zostać przejęta przez sztuczną inteligencję , co pomaga im wykonywać niektóre zadania w dodatku lepiej i szybciej.

Jednak jedną z zagadek związanych ze sztuczną inteligencją jest to, że w przeciwieństwie do wcześniejszych etapów automatyzacji pracownicy z wyższym poziomem wykształcenia i umiejętności są często bardziej bezbronni niż pracownicy z niższym poziomem wiedzy i przeszkolenia. Niekoniecznie oznacza to, że rośnie wartość pracy wymagającej niskich kwalifikacji, ale raczej, że umiejętności wyższego szczebla ulegają „demokratyzacji”, umożliwiając pracownikom wykonywanie bardziej złożonych zadań i zawodów przy mniejszej liczbie lat kosztownej edukacji i szkoleń.

Artykuł w Wall Street Journal dokumentuje niedawne zwolnienia związane z wdrażaniem generatywnej sztucznej inteligencji. Chociaż całkowita liczba zwolnień w wartościach bezwzględnych pozostaje niska, podkreśla to poziom zaniepokojenia pracowników, którzy w coraz większym stopniu postrzegają swoją pracę jako potencjalnie zagrożoną.

Najbardziej martwią się młodsi pracownicy: 65 procent pokolenia milenialsów i 72 procent pokolenia Z stwierdziło, że są w pewnym stopniu bardzo zaniepokojeni faktem, że sztuczna inteligencja sprawi, że ich praca stanie się zbędna lub zautomatyzowana. Ale niepokoją się też pracownicy starszego pokolenia – ponad połowa przedstawicieli „pokolenia X” i aż 40 proc. „boomersów”.

Obawa jest naturalna, a nawet uzasadniona, ale musimy zdać sobie sprawę, że dla pracowników nie wszystko jest tak ponure.

Jak podkreślają autorzy Wymana, wdrażanie AI nie jest procesem płynnym i liniowym. Teoretycznie sztuczna inteligencja może wiele rzeczy, jednak aby znacznie zwiększyć produktywność, przedsiębiorstwa muszą przemyśleć i zrestrukturyzować swoje procesy biznesowe, co jest pod wieloma względami zadaniem złożonym i kosztownym. Firmy będą musiały podjąć trudne decyzje dotyczące tego, czy i jak wdrożyć sztuczną inteligencję, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak inwestycje kapitałowe, uciążliwe próby i błędy, koszty alternatywne oraz czas i pieniądze wydane na przekwalifikowanie pracowników. Dzisiejsza wszechobecna gospodarka internetowa nie pojawiła się z dnia na dzień. Dotarcie tu, gdzie jesteśmy, zajęło nam cztery dekady i 20 lat, zanim osiągnęliśmy znaczący wzrost produktywności.

Opcje dotyczące sztucznej inteligencji i miejsc pracy są dwojakie. Po pierwsze, konsekwencje w czasie będą znaczące; a po drugie, jakie będą te skutki, jest bardzo niepewne. Na każde stanowisko, które przewiduje ryzyko „zastąpienia” i utraty pracy, inne przewiduje tworzenie i „rozszerzanie” miejsc pracy – czyli tendencję technologii do pomagania ludziom i zwiększania ich produktywności, a nie po prostu zastępowania ludzkiej pracy. (Przypomina to stary dowcip o tym, co by się stało, gdybyśmy złożyli wszystkich ekonomistów razem. Odpowiedź brzmi: nic, ponieważ i tak nigdy by nie doszli do wniosku.)

Jak możemy przygotować się na przyszłość, biorąc pod uwagę tę niepewność? Odpowiedź jest prosta, choć niełatwa. Jak powiedział Prezydent Dwight Eisenhower: „plany są bezużyteczne, ale planowanie jest konieczne”. Miał na myśli, że plany są kruche i rzadko przeżywają zderzenie z rzeczywistością. (Ujmując tę ​​myśl nieco bardziej zwięźle, bokser Mike Tyson powiedział: „Każdy ma plan, dopóki nie zostanie uderzony w twarz”). Z drugiej strony planowanie rozwija samoświadomość, elastyczność i zdolność dostosowywania się do zmian okoliczności.

W kontekście pracy i kariery planowanie z myślą o niepewności może przyjąć formę większej uwagi i inwestycji w szeroki zestaw umiejętności, które zapewnią pracownikom zróżnicowany „portfel” umiejętności. Kiedy technologia nagle wypiera cenioną, wysoko rozwiniętą umiejętność, pracownik zyskuje elastyczność poznawczą, pewność siebie, wiedzę merytoryczną i kompetencje społeczne potrzebne do adaptacji i, jeśli to konieczne, ponownego przemyślenia.

Trzon portfela umiejętności powinny stanowić umiejętności pozakognitywne lub miękkie, takie jak elastyczność, zarządzanie czasem, praca zespołowa i komunikacja. Łącznie umiejętności te są niezbędne do uczenia się i umożliwiają pracownikom uczenie się i stosowanie nowej wiedzy w czasie rzeczywistym. biegłość w (nauka, technologia, inżynieria, matematyka) ) , a także podstawowe umiejętności obsługi komputera i oprogramowania spadły na dno.

To ważny sygnał rynkowy. Powinniśmy na to zwrócić uwagę.

Śledząc najnowsze osiągnięcia w dziedzinie sztucznej inteligencji i zatrudnienia, niezwykle ważne jest, aby nie tracić z oczu niepewności otoczenia. Zwolnienia są faktem w gospodarce rynkowej, a utrata pracy wśród niektórych wysoko wykwalifikowanych pracowników nie oznacza, że ​​student powinien porzucić kierunek informatyka, ponieważ nie jest on już „bezpieczny”.

Rzeczywistość jest taka, i taka była już od jakiegoś czasu, że nic nie jest „bezpieczne”, dopóki wieją wiatry „twórczej destrukcji”. Najlepszym rozwiązaniem jest rozpoczęcie planowania i zachowanie elastyczności.

NIE PRZEGAP

CIEKAWE MATERIAŁY NA TEMAT