Amerykańscy dyplomaci złożyli pierwszą od ponad dziesięciu lat oficjalną wizytę w stolicy Syrii, Damaszku. Podróż ta odbyła się w kontekście istotnych zmian w Syrii po upadku reżimu Bashara al-Assada i stanowi dowód wzmożonych wysiłków międzynarodowych mających wpływ na utworzenie nowego rządu w kraju.
W skład amerykańskiej delegacji wchodzili zastępca sekretarza stanu Barbara Leaf, specjalny przedstawiciel prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. zakładników Roger Carstens i starszy doradca Biura ds. Bliskiego Wschodu Daniel Rubinstein. Celem wizyty jest nawiązanie dialogu z narodem syryjskim, przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego, aktywistami i różnymi społecznościami, aby zrozumieć ich wizję przyszłości kraju i ustalić, w jaki sposób Stany Zjednoczone mogą przyczynić się do jej realizacji.
Ważną częścią wizyty są planowane spotkania z przedstawicielami grupy Hayat Tahrir al-Sham (HTS), która choć kontroluje duże obszary, w dalszym ciągu uznawana jest przez Waszyngton za organizację terrorystyczną. Ten krok pokazuje chęć Stanów Zjednoczonych do dialogu nawet ze skonfliktowanymi siłami wpływającymi na sytuację w Syrii.
Wizyta w Damaszku stanowi część szerszych wysiłków międzynarodowych, które obejmują także niedawne podróże delegacji Organizacji Narodów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Stany Zjednoczone wraz z partnerami europejskimi i arabskimi starają się wpływać na rozwój polityczny Syrii, zapewnić stabilność w regionie i promować pokojowe zmiany.
Według sekretarza prasowego Departamentu Stanu wizyta ma na celu „wysłuchanie głosów Syryjczyków i pomoc im w budowaniu przyszłości kraju”. Posunięcie to może oznaczać nowy rozdział w stosunkach USA z Syrią, co, jak się oczekuje, będzie miało istotne implikacje dla przyszłości regionu.