Brytyjska aktorka Emilia Clarke, znana z roli Daenerys Targaryen w „Grze o tron”, po długiej przerwie wróciła do aktorstwa. Zagra w komedii „Generation of Pods” oraz w miniserialu Marvela „Secret Invasion”. W wywiadzie dla Harper's Bazaar Clark opowiedziała o swoich głębokich obawach i doświadczeniach związanych z zdjęciami do „Gry o tron”.
Aktorka przyznała, że jedną z jej największych obaw było wyrzucenie z pracy na początku zdjęć do Gry o tron, kiedy trafiła do szpitala z powodu krwotoku mózgu. Nie bała się śmierci, ale bała się, że zostanie uwolniona.
„Nie bałem się śmierci. Bałem się zwolnienia! Zdecydowałem: „Nie to mnie wzmocni”. Nigdy nie uległem poczuciu „Dlaczego ja?”. To jest do bani. Po prostu pomyślałem – muszę wrócić. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja sprawiła, że poczułam się bardzo nieszczęśliwa… Jakbym była załamana. To tak, jakby producenci uważali mnie za nierzetelną osobę, którą zatrudnili. Gdybym nie miał wylewu krwi do mózgu, mógłbym zostać starym głupcem, który nie widzi realiów życia w Hollywood. Teraz jestem o wiele bardziej świadomy tego, co się dzieje. Nie przejmuję się porażką – odnoszę sukces dzięki porażce! Jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze myślę, że uda mi się to naprawić” – dodała Emilia.
Ponadto aktorka opowiedziała o swoich doświadczeniach związanych z rozpoznaniem tętniaka podpajęczynówkowego.
Jeśli chodzi o sesję zdjęciową dla Harper's Bazaar, Clark pojawiła się w eleganckich biało-czerwonych kreacjach, podkreślając jej wykwintną urodę i styl.