RZECZYWISTY

Reakcja Ukrainy na kolejny ostrzał

17 listopada wojska rosyjskie przeprowadziły największy od końca sierpnia atak na Ukrainę, wykorzystując 120 rakiet i 90 dronów. Zmasowany atak był pierwszym od czasu wyboru prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa, któremu przypisuje się obietnicę zakończenia wojny w ciągu 24 godzin. W rzeczywistości rosyjski agresor w dalszym ciągu demonstruje determinację w dążeniu do maksymalnych celów: zastraszenia i podbicia Ukrainy, co potwierdza nowa fala ostrzału. Ważnym punktem tego ataku jest użycie rakiet aerobalistycznych Dagger, które są w stanie przenosić głowice nuklearne i mogą rozwijać prędkość nawet dziesięciokrotnie większą niż prędkość dźwięku.

Analizując przyczyny i konsekwencje tego zmasowanego ataku, dziennikarze zauważają, że jego głównym celem jest nie tylko fizyczne zniszczenie infrastruktury, ale także presja moralna na ludność. W szczególności podczas ataku 17 listopada dotknęły Sumy, w których odnotowano 10 ofiar i ponad 60 rannych. Ponadto, pomimo wysokiego poziomu przechwytywania rakiet (85% ze 120), to właśnie atak psychologiczny — liczne sygnały nalotów i ciągłe eksplozje — wyczerpuje Ukraińców, co nieuchronnie odbija się na morale społeczeństwa. Pociski sztyletowe, podobnie jak inna amunicja użyta podczas ataku, mogą przenosić nie tylko ataki konwencjonalne, ale także nuklearne. Ich duża prędkość i zwrotność sprawiają, że są niezwykle trudne do przechwycenia, co zagraża nie tylko infrastrukturze wojskowej, ale także cywilnej.

Osobno warto zwrócić uwagę na cyniczne stanowisko Kremla, widoczne także na szczeblu dyplomatycznym. Po ostatnich rozmowach kanclerza Niemiec Olafa Scholza z Władimirem Putinem Rosja ogłosiła, że ​​jej stanowisko nie uległo zmianie. Kreml nie tylko oświadczył, że atak na Ukrainę jest bezpośrednim skutkiem polityki NATO, ale także zażądał uznania „nowych realiów terytorialnych”. Jest to otwarte nawiązanie do aneksji terytoriów okupowanych, co zdaniem Kremla powinno stać się częścią porozumienia pokojowego. Stanowisko to wydaje się coraz bardziej nie do pogodzenia i nawet wśród części zachodnich dyplomatów pojawiają się oznaki, że Ukraina może zaakceptować częściową utratę terytorium w imię pokoju. Jednak Rosja w dalszym ciągu narzuca warunki, które nie pozostawiają Ukrainie innego wyboru, jak tylko kontynuować walkę, niezależnie od tego, czy otrzyma wsparcie z Zachodu.

To, co wydarzyło się w niedzielę 17 listopada, tylko podkreśla skalę rosyjskiej agresji i fakt, że końca wojny nie widać jeszcze na horyzoncie. Możliwe, że nawet zmiana kursu politycznego USA czy inne zmiany globalne nie będą w stanie znacząco wpłynąć na determinację Kremla, który wielokrotnie udowodnił już zdolność do strategicznych manewrów. Podczas gdy Rosja kontynuuje ofensywę, Ukraina wbrew wszystkiemu stawia opór, a jej siła i wytrzymałość na polu bitwy nie budzi wątpliwości.

NIE PRZEGAP

CIEKAWE MATERIAŁY NA TEMAT