Rosja znalazła się w niezwykłej sytuacji – inwazja Ukrainy na jej terytorium, co było pierwszym takim przypadkiem od czasów II wojny światowej. Jednak wbrew oczekiwaniom Kremla „przyjaciołom” prezydenta Władimira Putina nie spieszyło się z poparciem jego działań i potępieniem Ukrainy za przeprowadzenie operacji wojskowej na rosyjskiej ziemi.
W ciągu dwóch tygodni od przełamania granicy rosyjskiej i rozpoczęcia walk w obwodzie kurskim tylko Syria otwarcie wyraziła poparcie dla rosyjskiego dyktatora. W Damaszku oświadczyli, że potępiają „agresję”, do której ich zdaniem nie doszłoby bez „zbiorowego wsparcia Zachodu”. Wsparcie Syrii jest powiązane z historią pomocy wojskowej Rosji dla reżimu Bashara al-Assada podczas wojny domowej w tym kraju. Wsparcie Rosji pozwoliło Assadowi utrzymać się przy władzy i uniknąć możliwej śmierci.
Chiny, które wcześniej zgodziły się z Putinem na „bezgraniczne partnerstwo”, zareagowały na sytuację w obwodzie kurskim w sposób bardziej powściągliwy. Pekin jedynie „zwrócił uwagę na sytuację” i wezwał strony do deeskalacji, nie wyrażając przy tym wyraźnego poparcia dla Rosji ani potępienia działań Ukrainy.
Inny ważny sojusznik Rosji, Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), często nazywana rosyjskim odpowiednikiem NATO, nie potępiła Ukrainy za działania wojenne na terytorium Rosji. OUBZ oświadczył, że uważnie monitoruje sytuację w obwodzie kurskim i podkreślił, że może wdrożyć wszystkie niezbędne procedury jedynie w przypadku oficjalnego wniosku Rosji o pomoc wojskową.
Inni sojusznicy Putina, tacy jak Korea Północna i niektóre inne państwa, również opieszale potępiają Ukrainę i komentują sytuację w obwodzie kurskim.
Tym samym, pomimo nadziei Kremla na szerokie wsparcie międzynarodowe, Rosja pozostała niemal osamotniona w konfrontacji z Ukrainą na własnym terytorium.