RZECZYWISTY

Dlaczego Trump nie zrezygnuje ze wspierania Ukrainy: analiza możliwych scenariuszy

Według raportu amerykańskiej edycji „Wall Street Journal”, jeśli Donald Trump ponownie obejmie stanowisko prezydenta USA, prawdopodobnie nie zrezygnuje całkowicie ze swojego wsparcia dla Ukrainy, a nawet może się nasilić. Teraz Trump często wyraża opinię, że Ukraina jest ciężarem dla Stanów Zjednoczonych i wyraża chęć zakończenia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, obiecując, że zrobi to w ciągu 24 godzin. Zdaniem polityka jest to możliwe w szczególności pod warunkiem zaprzestania wsparcia finansowego i militarnego dla Kijowa. Ponadto Trump publicznie wyraził swój podziw dla Władimira Putina i pogardę dla Unii Europejskiej. Budzi to duży niepokój wśród tych, którzy obawiają się, że w przypadku reelekcji Trump zignoruje działania Rosji, a nawet aktywnie jej pomoże.

„Będzie to jednak trudny krok dla Trumpa” – mówi profesor historii Uniwersytetu Katolickiego Michael Kimmage, który w latach 2014–2016 pracował w Departamencie Stanu USA ds. Rosji i Ukrainy.

Według niego istnieją podstawy, by sądzić, że retoryka Trumpa wobec Ukrainy ma raczej charakter wypowiedzi politycznej niż strategicznego planu działania.

Profesor proponuje przypomnieć kampanię wyborczą Trumpa w 2016 roku i porównać ją z jego rzeczywistymi działaniami wobec Rosji i Ukrainy.

Większości z tego, co zostało wyrażone podczas kampanii wyborczej, nie wprowadził w życie na stanowisku prezydenta.

Tak naprawdę w latach 2017–2021 Trump nie poddał się Rosji i nie uznał aneksji Krymu. Ponadto zapewnił Ukrainie śmiercionośną pomoc wojskową, w tym rakiety przeciwpancerne Javelin.

Ponadto zdaniem Michaela Kimmage’a, gdyby Trump rzeczywiście chciał zrezygnować ze wsparcia dla Ukrainy, musiałby skonfrontować się z własną partią, która nie zawsze popiera jego politykę.

Choć Trump przez ostatnie osiem lat mógł wpływać na politykę zagraniczną Partii Republikańskiej, Republikanie często wyrażali wątpliwości co do jego podejścia do Rosji i Ukrainy – stwierdził profesor.

„W 2017 roku Kongres pod przewodnictwem Republikanów nałożył na Rosję sankcje, których Biały Dom nie poparł” – zauważa Kimmage. - „I nawet dzisiaj wśród republikańskich ustawodawców i wyborców utrzymują się znaczące nastroje proukraińskie”.

Ekspert uważa, że ​​Trump bardzo uważnie monitoruje dynamikę w swojej partii, a także zdaje sobie sprawę, jak bardzo wycofanie wojsk z Afganistanu odbiło się na popularności Bidena.

„Na początku 2025 roku Ukraina, a wraz z nią Stany Zjednoczone, mogą ponieść porażkę w pierwszej dużej wojnie w Europie od 1945 roku” – podkreśla Kimmage.

Będzie to jego zdaniem poważny cios dla reputacji Stanów Zjednoczonych i może zmusić Trumpa do zmierzenia się ze swoim głównym strachem politycznym i życiowym: porażką.

Jeśli więc Trump wygra wybory, może wybrać jeden z dwóch scenariuszy: konflikt będzie po prostu kontynuowany tak jak dotychczas, albo USA pogrążą się w nim jeszcze głębiej.

Według pierwszego scenariusza, jak zauważa „Wall Street Journal”, Trump, unikając ryzyka porażki, może kontynuować politykę administracji Bidena wobec Ukrainy. Będzie to oznaczało rezygnację z presji na Kijów w sprawie negocjacji i kontynuację udzielania różnego rodzaju pomocy wojskowej. Jeśli chodzi o stosunki z kontynentem europejskim, jak wynika z publikacji, mogą one pozostać napięte, podobnie jak podczas pierwszej kadencji Trumpa. Jednak Trump, bardziej skłonny do współpracy z Europą Wschodnią, na swoje pierwsze wystąpienie w Europie jako prezydent wybrał Warszawę. Dlatego w 2025 roku wrogość wobec powściągliwych w ryzyku Niemiec może doprowadzić Trumpa do zbliżenia z antyrosyjską Polską.

Drugi scenariusz zakłada eskalację. W odpowiedzi na sytuację na polu bitwy Trump może zmienić amerykańską strategię i rozpocząć dostarczanie Ukrainie broni, której odmówiła administracja Bidena. Być może nawet zezwoli Kijowowi na użycie tej broni na terytorium Rosji, co jest obecnie zabronione. Jeśli chodzi o sferę nuklearną, Trump może działać mniej ostrożnie niż jego poprzednicy, uważa Michael Kimmage, aby poprawić swoją pozycję negocjacyjną i blefować.

Jest jednak druga strona medalu: Trump może przygotowywać się do eskalacji, nawet jeśli tego nie chce. „Jego anarchiczny styl komunikacji stwarza ryzyko, odcina własną gałąź, często za pośrednictwem sieci społecznościowych. Trump, nie mogąc dotrzymać obietnicy zakończenia wojny w ciągu 24 godzin, może podnieść stawkę, a Putin może odpowiedzieć w ten sposób” – zauważa Kimmage.

Według Kimmage'a wybór, jaki stoi przed amerykańskimi wyborcami, to nie wspierać Ukrainy lub nie. Jest to raczej wybór pomiędzy dwiema różnymi formami wsparcia. Pierwszy jest przewidywalny i przewidywalny. Drugie ma charakter sytuacyjny, a zatem może prowadzić do eskalacji.

NIE PRZEGAP

CIEKAWE MATERIAŁY NA TEMAT