RZECZYWISTY

Pseudoreforma ukraińskiego sektora energetycznego z UE – Jurij Korolczuk

Nie przewiduje się ochrony konsumentów przed wysokimi cłami oraz rozwoju elektrowni jądrowych, cieplnych i wodnych

Kolejne wspaniałe zwycięstwo. Komisja Europejska zarekomendowała rozpoczęcie procesu negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Oficjalny dokument przewiduje nowe cele dla energetyki Ukrainy.
 
Oczywiście dokument Komisji Europejskiej według standardów Unii Europejskiej to bańka mydlana. Ukraina nie jest objęta żadnymi programami unijnymi, nie może ubiegać się o dofinansowanie (wszelkie dotacje to jakiś żart), nie może otrzymywać dotacji i świadczeń. Krótko mówiąc, tylko papier, ale który będzie aktywnie promowany tutaj, na miejscu, na Ukrainie.  
 
Każda słuszna, pozytywna reforma powinna zapewniać ochronę konsumentów, ludności, gwarancję rozsądnych cen nośników energii, a także rozwój własnego, pożądanego niezależnego systemu wytwarzania, wytwarzania energii elektrycznej, wydobycia gazu, importu-eksportu gazu lub prąd. Nie widzę tego w zaleceniu Komisji Europejskiej.
 
Wręcz przeciwnie, widzę, że Ukraina jest manipulowana i zmuszana do podnoszenia cen gazu i energii elektrycznej. Kto i jak im zapłaci, nie jest interesujące.
 
Ogólne sformułowanie o „zrównoważonych rozwiązaniach” pozwalających przezwyciężyć ubóstwo energetyczne przypomina leczenie złamania liściem babki lancetowatej. Gdzie są pieniądze na takie cele? Podczas gdy Europa tylko w zeszłym roku wydała 310 miliardów dolarów na wsparcie paliw kopalnych i ponad 1 bilion. dolarów przeznaczono na pokrycie dotacji i dotacji z tytułu rosnących cen gazu i energii elektrycznej. Kto da pieniądze Ukrainie? Przynajmniej w celu zrekompensowania różnicy w taryfach.
 
1. Co stanie się z gazem wydobywanym w kraju? Jak widzą to w UE? W tym miejscu powinna znajdować się gruba, szczerząca się buźka. Po co o tym mówić w „manifeście KE”, skoro rząd oficjalnie dąży do eksportu gazu.
 
2. A co z eksportem energii elektrycznej? Jest to również skutecznie ignorowane przez Komisję Europejską. Choć, jak powiedział były prezydent Leonid Kuczma, „nawet ślepiec zobaczy”, że eksport z Ukrainy nie tylko interesuje UE, ale staje się jej głównym celem.
 
3. Nie ma tranzytu gazu. 
 
4. Nie ma tranzytu ropy. Komisja Europejska położyła kres tym niegdyś dochodowym i dochodowym obszarom pracy w sektorze energetycznym Ukrainy.  
 
5. Nie ma budowy mitycznych nuklearnych „małych reaktorów modułowych”, ale co najmniej 1 pełnoprawny blok elektrowni jądrowej. Prawdopodobnie zdaniem Komisji Europejskiej Ukraińcy nie są warci energetyki jądrowej.
 
6. Przyszłością GTS nie jest system tranzytowy, a jedynie zaopatrzenie ludności w gaz. Nie, nie słyszeli. Komisja Europejska powtarza ruchy trzech małp: „Nie słyszę, nie widzę, nie mówię”. Kto przebuduje GTS? Wujek Borrell czy ciocia Ursula? A ludność oczekuje jeszcze wyższej taryfy za dystrybucję i transport gazu.
 
7. „Memorandum” przewiduje reformę sektora ciepłowniczego. Jak bez pieniędzy można zreformować coś, co wymaga kapitalnego remontu, budując nowe w miejsce starego. Komisja Europejska po prostu nie mówi wprost, że nastąpi odrzucenie scentralizowanych dostaw ciepła. A co z ludźmi? I to są ich problemy.
 
Dużo jednak mówi się o utopijnych i kosztownych finansowo projektach promowania „zielonej” energii, zwiększania efektywności energetycznej i zachęcania do inwestycji w odnawialne źródła energii. Kto zapłaci? „Ukrenergo” do tej pory nie zwrócił pożyczki na 825 mln dolarów. na zieloną taryfę w 2021 r., a teraz w 2023 r. trzeba znowu gdzieś pożyczyć prawie 1 miliard dolarów. kredytu na te same „zielone taryfy”.
 
Ale zgadzam się, perspektywa przystąpienia Ukrainy do UE jest opisana pięknie i modnie.
 
Hasło memorandum Komisji Europejskiej w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE w zakresie energii: wyższe cła, nadwyżka wytwarzania i dostaw ciepła – pod nożem, eksport gazu i energii elektrycznej – do UE. I mieszkasz tam, jak chcesz. Ku europejskiej przyszłości.

NIE PRZEGAP

AKTUALNOŚCI WEDŁUG TEMATU