RZECZYWISTY

Czyj majątek. Kto zarządza Kyivstar i Lifecell - Roman Khimich

Pomysł pospiesznego „wyparcia” na raz dwóch dużych prywatnych firm szybko traci zwolenników.

Zatrzymanie części praw korporacyjnych dwóch członków Top 100 największych prywatnych firm Ukrainy od razu stało się momentem prawdy dla władz i mediów. Tym pierwszym udało się w swej bezsensowności popełnić anegdotyczne błędy. Inni nie byli w stanie ani zauważyć, ani ujawnić tych błędów.

6 października Ukrainy i Biuro Prokuratora Generalnego (OGP), powołując się na zapadłą dwa dni wcześniej decyzję sądu, ogłosiły przejęcie „wszystkich praw korporacyjnych na Ukrainie” należących do objętych sankcjami rosyjskich biznesmenów Mychajło Fridmana, Petra Aven i Andrii Kosogow. Ponieważ wspomniane postanowienie sądu nie zostało upublicznione (a swoją drogą nadal nie jest upubliczniane), część ukraińskich mediów podała pewne szczegóły, odwołując się do własnych źródeł. W szczególności mówiono o zajęciu 100% udziałów w PJSC „Kyivstar” i LLC „Lifecell”, które rzekomo są kontrolowane przez osoby objęte sankcjami za pośrednictwem holenderskiej spółki VEON Ltd.

W ciągu zaledwie dziesięciu dni skandaliczna decyzja uległa znacznej korekcie. Nawiązując do wniosku OGP, sąd sprostował to, co oficjalnie interpretuje się jako „opis”. Teraz mówimy o przejęciu znacznie mniejszych udziałów w prawach korporacyjnych, a mianowicie 47,85% Kyivstar PJSC i 19,8% Lifecell LLC.

Niestety, nawet ten zaskakująco głośny dzwonek nie był wystarczający dla ukraińskich mediów, w tym biznesowych. Ignorując dobrze znane podstawowe pojęcia prawa spółek, dziennikarze w dalszym ciągu bezkrytycznie powielają fałszywą narrację. „Zajęto jedynie 47,85% kapitału zakładowego Kyivstar, czyli udziałów struktur powiązanych z LetterOne ” – to typowe komentarze w związku z najnowszym orzeczeniem sądu.

Nieprofesjonalizm urzędników harmonijnie łączy się z nieprofesjonalizmem dziennikarzy.

Przypomnijmy dobrze znane fakty odzwierciedlone w otwartych źródłach. Firma „Kyivstar” istnieje jako prywatna spółka akcyjna . Wszystkie 99,998% jej akcji należy do  międzynarodowej firmy VEON Holdings BV, spółki zarejestrowanej w Holandii, a jej akcje notowane są na giełdach Nasdaq (Nowy Jork, USA) i Euronext (Amsterdam, Holandia). Akcje VEON dzielą się pomiędzy spółkę L1T VIP Holdings S.à rl, lepiej znaną jako LetterOne, oraz akcje w wolnym obrocie, czyli akcje znajdujące się w wolnym rynku. Dla ścisłości LetterOne posiada 47,85% głosów, czyli mniej niż połowę. Większość akcji LetterOne jest własnością trzech uprawnionych osób.

Zatem pierwsze pytanie, jakie nasuwa się niezaangażowanemu i wykształconemu obserwatorowi, brzmi: w jaki sposób można wydzielić udział należący do osób objętych sankcjami w sytuacji współwłasności ? Współwłasność nazywa się współwłasnością, ponieważ jakakolwiek jej część, nawet 100%, nawet połowa, a nawet jeden udział, należy jednocześnie do wszystkich bez wyjątku akcjonariuszy PJSC „Kyivstar” i LLC „Lifecell”. W naszym przypadku oznacza to, że LetterOne posiada jedynie 47,85% wszystkich udziałów w Kyivstar PJSC, na którą państwo ukraińskie nakłada sankcje. W przypadku Lifecell LLC – o 19,8%.

W każdym razie przejęcie jakiejkolwiek części akcji wskazanych spółek automatycznie wpływa od razu na interesy wszystkich akcjonariuszy Veon. Państwo ukraińskie może nałożyć sankcje albo na wszystkich, albo na nikogo.

Drugie pytanie wynika z pierwszego. W jakim sensie „nałożenie zajęcia praw korporacyjnych ukraińskich spółek nie narusza ochrony interesów inwestorów zagranicznych i właścicieli akcji praw korporacyjnych, nie uniemożliwia ich działalności gospodarczej i możliwości otrzymywania dywidend” ? Tak władze państwowe tłumaczą cel aresztowania. Jednak w tych samych oficjalnych raportach wprost stwierdza się, że „zajęcie tej nieruchomości nie pozwoli rosyjskim właścicielom na „przepisanie” jej na fikcyjne osoby, aby uniknąć dalszego przeniesienia majątku na dochody Ukrainy . O jakich dywidendach inwestorów zagranicznych możemy mówić w przypadku „przeniesienia aktywów do dochodów Ukrainy” ? O jakich zainteresowaniach?

Na koniec interesujące i przydatne byłoby poznanie powodów, dla których pierwsze orzeczenie sądu w sprawie nr 761/35853/23, zgodnie z którym zajęto 100% praw korporacyjnych, nie zostało jeszcze wpisane do Jednolitego Państwowego Rejestru Orzeczeń Sądowych ? Drugie, dotyczące „opisu”, znajduje się w rejestrze.

To wszystko są niezwykle trywialne pytania, które zarówno publicznie, jak i prywatnie zadają sobie akcjonariusze tych spółek. A to, nawiasem mówiąc, są tak potężne fundusze inwestycyjne, jak Shah Capital, Lingotto Investment Management, Helicon Investments, City Group, BNP Parisbas Assets i inne. Caan Terzioglu, dyrektor generalny Veon Group oraz Ogi Fabela, współzałożyciel i honorowy przewodniczący zarządu Veon, spędzili na Ukrainie prawie tydzień. Oprócz dużego programu działalności publicznej, aktywnie spotykali się za zamkniętymi drzwiami. Kluczowym pytaniem, które raz po raz słyszą przedstawiciele władz, jest to, dlaczego inwestorzy czołowych krajów Zachodu powinni ponosić zbiorową odpowiedzialność za działania, z którymi nie mają nic wspólnego?

Szanse na uzyskanie odpowiedzi wydają się niewielkie. Sądząc po nagłym uświadomieniu sobie przez organy śledcze istnienia „opisu”, pomysł szybkiego „wyparcia” na raz dwóch dużych prywatnych firm szybko traci zwolenników.

To, co dzieje się wokół PJSC „Kyivstar” i LLC „Lifecell”, nawet w najlepszym przypadku, nie jest jakimś „opisem”, ale wyjątkowo niefortunnym błędem. Ukraina nie wymyśli niczego z próby konfiskaty tych aktywów, zamiast tego gwarantuje głośny skandal. Biorąc pod uwagę szybkie narastanie problemów z poparciem Ukrainy w Kongresie USA, fala listów od oburzonych akcjonariuszy Veon trafi do kongresmenów w skrajnie niepożądanym scenariuszu.

NIE PRZEGAP

AKTUALNOŚCI WEDŁUG TEMATU