RZECZYWISTY

„Obecnie sytuacja jest gorsza niż na początku konfliktu” – Der Spiegel

Zachodnie firmy odmawiają zamówień na Ukrainie, niemieccy przedsiębiorcy na miejscu boją się o swoje istnienie – nie z powodu konfliktu, ale dlatego, że Polska blokuje granicę na zachodzie. Dlaczego UE nie interweniuje?

Kiedy nic nie pomogło, Markus Čupek wysłał na misję jednego ze swoich pracowników biura. Chupek jest założycielem i szefem firmy dostawczej: jego firma Time & Space, która zatrudnia kilkaset osób pod Lwowem na zachodniej Ukrainie, zajmuje się produkcją wiązek kablowych dla producentów samochodów i producentów sprzętu AGD.

Jednak od października ubiegłego roku ma coraz większe problemy z wywiązaniem się ze swoich obowiązków dostawczych. Od tego czasu czas oczekiwania ukraińskich ciężarówek na przejściach granicznych z Polską wydłużył się z kilku godzin do ponad trzech tygodni. Przepływ towarów między UE a Ukrainą jest od kilku miesięcy masowo zakłócany przez różne grupy.

Ich motywy są czasem bardziej, czasem mniej jasne. Polscy rolnicy obecnie blokują granicę. Protestują przeciwko importowi z Ukrainy, a także przeciwko wymogom środowiskowym „Nowego Zielonego Ładu” UE. Na początku marca sytuacja była na tyle niebezpieczna, że ​​jeden z klientów Chupeki był bliski wstrzymania produkcji ze względu na brak dostaw komponentów z Ukrainy. Następnie niemiecki biznesmen poprosił ukraińskiego pracownika, aby swoim prywatnym samochodem pojechał do klienta w Polsce. Przywiozła przez granicę dwie skrzynki z pilnie potrzebnymi komponentami: w sam raz dla klienta, bez konieczności rejestracji na granicy i odprawy celnej.

Szef firmy bezradnie wzrusza ramionami. Może lepiej byłoby zaryzykować zamknięcie zakładu na terenie klienta i stracić istotne zamówienie? „Nasza egzystencja jest teraz naprawdę zagrożona” – podsumowuje Chupek.

NIE PRZEGAP

AKTUALNOŚCI WEDŁUG TEMATU